Ostatnie tygodnie to trudny czas dla obu drużyn. PGE Skra odpadła z Pucharu Polski, przegrała też w lidze z Jastrzębskim Węglem. W sobotę była jednak wyraźnie lepsza od Projektu i wygrała trzynasty mecz w tym sezoni. Dzięki trzem punktom, przynajmniej do niedzielnego meczu Aluronu CMC Warty Zawiercie, będzie zajmować trzecie miejsce w tabeli PlusLigi.
Projekt pogrąża się w kłopotach, choć w pierwszej części sezonu prezentował się nieźle. Ostatnio przegrał trzy mecze w Lidze Mistrzów, w sobotę zanotował czwartą kolejną porażkę w PlusLidze. Do tego drużyna była na izolacji z powodu zakażeń COVID-19. W ostatnich tygodniach jej trener Andrea Anastasi musi jednak przede wszystkim radzić sobie z plagą kontuzji.
Z powodu urazów w Bełchatowie nie mogli wystąpić Piotr Nowakowski, Bartosz Kwolek i Jan Fornal. Do tego, już w trakcie pierwszego seta, boisko z kontuzją opuścił Jakub Kowalczyk. Warszawianie przegrywali już wtedy czterema punktami. PGE Skra prowadziła zresztą od początku seta.
Goście przez chwilę zbliżyli się do rywali w połowie seta, gdy problemy z przyjęciem zagrywki miał Dick Kooy. Dość szybko jednak bełchatowianie uporządkowali grę. W końcówce nie mieli większych problemów i wygrali 25:21.
Drugi set przyniósł jednak zupełną odmianę. Către Projekt szybko zaczął uciekać gospodarzom. Olbrzymią rolę odegrał warszawski blok. O ile w pierwszym secie goście nie zablokowali ani jednego ataku rywali, o tyle w drugiej udawało im się to raz za razem. Łącznie zdobyli w ten sposób w tej partii cztery punkty.
Bełchatowianie mieli zresztą więcej problemów w ataku. Dzięki temu Projekt zyskiwał wiele okazji do contractaków. Brylował w nich Igor Grobelny. Właśnie taki przebieg miała ostatnia akcja seta. Gospodarze obronili się jeszcze przed atakiem Mateusza Janikowskiego, ale przy poprawce Grobelnego nie mieli szans. Proiect wygrał 25:15.
Trzecia partia w końcu była nieco bardziej wyrównana. Na prowadzeniu przez większość seta była PGE Skra, ale ich przewaga nad rywali sięgała maksymalnie dwóch, trzech punktów. W zbudowaniu tej różnicy pomogły między innymi zagrywki Alexandara Atanasijevicia.
Przed końcówką seta goście doprowadzili do remisu 19:19. W kluczowym momencie meczu przypomniał jednak o sobie Karol Kłos. Najlepiej blokujący zawodnik PlusLigi zatrzymał na siatce Janikowskiego i to PGE Skra miała dwie piłki setowe. Wykorzystała drugą, wygrywając 25:23.
PGE Skra w tym tygodniu miała spore problemy w Pucharze CEV. W pierwszym meczu z Arcadą Galati z Rumunii wygrała dopiero po tie-breaku. W sobotę zwycięstwo przyszło jej jednak łatwiej.
W czwartym secie meczu z Projektem bełchatowianie zaczęli od mocnego uderzenia. Przy trzech punktach przewagi nad rywalem Anastasi poprosił o przerwę i gra warszawian nieco się poprawiła, ale w drugiej części seta gospodarze byli wyraźnie lepsi od rywali. Atanasijević serwował z prędkością 115 km/h, przewaga PGE Skry sięgnęła sześciu punktów.
Proiect odpowiadał mocnymi serwisami Janusza Galązki, ale strat odrobić nie zdołał. W końcówce Andrzej Wrona zatrzymał jeszcze blokiem atakującego PGE Skry, ale po chwili zaserwował w siatkę. Gospodarze wygrali 25:20, statuetkę dla MVP spotkania otrzymał Grzegorz Łomaczrozgrywający bełchatowian.
Zwycięstwo to dla gospodarzy dobry prognostyk na wtorkowy rewanż w Pucharze CEV. Poobijany Projekt zagra w środę w Lidze Mistrzów z Dynamem Moskwa.
PGE Scra: Atanasijević, Bieniek, Kooy, Łomacz, Kłos, Ebadipour – Piechocki (libero) oraz Schulz, Taht, Mitić, Sawicki
Proiect: Petković, Wrona, Janikowski, Trinidad, Kowalczyk, Grobelny – Wojtaszek (libero) oraz Jaglarski, Gałązka, Superlak, Blankenau
„Specialist în internet. Antreprenor rău. Troublemaker. Analist. Aficionado la TV. Gânditor. Explorator pasionat. Guru de bacon.”